Gdy dokańczało się ubiegłe lato a zaczynał się wrzesień, byłam tak mocna, tak pełna poczucia wewnętrznej siły. Tak pełna byłam życia i energii, że…
… zapomniałam, że mam chorobę autoimmunologczną i jestem osobą wybitnie wysoko wrażliwą,
… zapomniałam, że bardzo źle znoszę mobilizację i stres i kompletnie nie uwzględniłam tego, że czas przechodzenia menopauzalnej transformacji jest czasem szczególnym i wymaga szczególnej uważności na siebie,
… zapomniałam, że podejmując jakiekolwiek decyzje powinnam się wczuwać w swoje ciało i uważnie badać, sprawdzać czy mam na to zgodę z ciała, wewnętrzne zasoby i energię – zamiast płynąć na fali mentalnego nakręcenia i entuzjazmu i dopasowywać się do (czasem wyimaginowanych) potrzeb i oczekiwań innych
… i podjęłam kilka nadmiernie ambitnych decyzji.
Wielu z nas zdarza się podejmować zbyt ambitne decyzje i zapominać o sobie. Nie słuchać sygnałów płynących z ciała. Traktować siebie jak niezniszczalną WonderWoman. Płynąć na fali nakręconego entuzjazmu. Lekceważyć zmęczenie i to że nasze ciała bardzo zmieniają się w cyklu miesięcznym i w kolejnych fazach kobiecego życia. I iść w zaparte. Bo „na głowę” i „na logikę” warto, należy, powinno się lub trzeba dokończyć, zrealizować, osiągnąć, zdobyć, zrobić, przypilnować albo … (tu wstaw to co Ciebie napędza do przekraczania swoich granic).
Już kilka razy zauroczona swoim energetycznym wyżem i znakomitą – jak na mnie – formą – przesadzałam w przeszłości z nadmierną intensywnością działań. Doprowadzając siebie do stanu przeciążenia a czasem nawet rozpadu.
Dla wielu z nas okazją do przeciążenia się jest zwykła bieżąca codzienność – gdy bierzemy na siebie więcej niż możemy unieść, z niczego nie rezygnując, niczego nie odpuszczając i – ależ skąd i broń boże - nie prosząc o pomoc.
Mnie za każdym razem bolało to bardzo. I nie mam tu na myśli bólu fizycznego. Dużo gorszy i trudniejszy do zniesienia był ból psychoemocjonalny związany z doświadczanym dyskomfortem w ciele i emocjach.
Spora część mojego jesienno-zimowego czasu wypełniona była niemal dosłownie „walką o przetrwanie” i obawami czy dam radę i nie rozpadnę się zdrowotnie „na amen”. Choć psychicznie dawałam sobie lepiej radę niż kiedyś – z większą łatwością i świadomością obejmowałam siebie i swój proces – to poziom obciążenia wewnętrznym procesem, fizycznymi symptomami i emocjami był ogromny. I nadal jeszcze nie wszystko wróciło do sensownej normy.
… chciałabym, żebyś wiedziała, że to ma prawo się zdarzać. Że czasem będziesz – niestety – zapominała siebie badając i odkrywając gdzie są Twoje nieprzekraczalne granice. Żeby je poznać czasem trzeba je najpierw przekroczyć.
Oby każde takie zapomnienie było dla Ciebie okazją odkrywania „luk” w twoim systemie działania, postrzegania i podejmowania decyzji i praktyką mądrego i czułego powracania do siebie. Okazją do szlifowania diamentu swojej wewnętrznej mądrości, mocy, wytrwałości i odwagi. Nauką coraz pełniejszego ufania sobie, swojemu ciału i życiu.
… chciałabym, żebyś wiedziała, że zapominanie siebie jest naprawdę bardzo i cholernie bolesne. I że naprawdę warto dbać o siebie mądrze i czule i naprawdę, szczerze i głęboko HONOROWAĆ siebie – w oparciu o swoje zasoby, potrzeby i możliwością podejmując wszelkie decyzje i działania.
Czas postawić siebie naprawdę na pierwszym miejscu - ponad potrzebami i oczekiwaniami innych i ponad rozmaitymi wizjami i projektami.
Jeżeli dokucza Ci dziwnymi symptomami to znaczy, że coś jest na rzeczy i że mądrze będzie się temu z czułą i świadomą uwagą przyjrzeć i podjąć adekwatne działania. Czasem konieczna będzie rezygnacja z planów, wprowadzenie życiowych zmian albo konsultacja zdrowotna i interwencja medyczna.
Lekceważenie sygnałów płynących od Twojego ciała może mieć bardzo bolesne skutki.
Twoje emocje, nastrój i wewnętrzna postawa wiele, bardzo wiele mówią o tym czy i jak żyjesz w zgodzie ze sobą.
Lekceważenie tego co czujesz, może sprawić, że pójdziesz „most za daleko” i trudno będzie „ot tak” naprawić skutki. Nie wszystko da się cofnąć i odkręcić od tak. Przeciążone ciało i układ nerwowy nie zregenerują się po jednej drzemce, jednej sesji regenerującej jogi albo po jednym kojącym masażu. Proces odbudowy zdrowia może zająć wiele czasu i wymagać ogromnego zaangażowania.
I masz prawo naprawdę dbać o siebie i o swoje potrzeby.
Ty rozpadnięta nie będziesz zasileniem i wsparciem ani dla siebie ani dla innych - w domu, w pracy, w swoim biznesie lub pracy albo w relacjach.
Bardzo ciekawa jestem Twoich wrażeń po przeczytaniu tego artykułu. Jak to, o czym piszę, ma się do Twoich życiowych doświadczeń i obserwacji? Jakie budzą się w Tobie spostrzeżenia lub pytania?
Podziel się tym proszę w komentarzu pod najnowszym postem na Instagramie lub na FB
Wszystkie treści dostępne na stronie www.AnnaBorawska.pl (ze szczególnym uwzględnieniem Bloga Czuła Mądrość) objęte są ochroną prawa autorskiego, a ich kopiowanie lub inne korzystanie bez wyraźnej zgody autorki jest zabronione i może skutkować odpowiedzialnością cywilną lub karną.
© 2024 Anna Borawska CZUŁE DOSTROJENIE