Anna Borawska

Czułe Dostrojenie

26 sierpnia 2024

Ten moment przychodzi w życiu niemal każdej z nas.

Żyjesz, jak gdyby nigdy nic. Wydaje Ci się, że jesteś niezniszczalna. Że uniesiesz i udźwigniesz każde zobowiązanie i każde obciążenie. Jak każda inna kobieta. Masz w sobie „gen siłaczki”. Tej, która nie odpuszcza i nie odmawia. Wytrzyma wszystko i zawsze daje radę. Nie roztkliwia się na sobą.

 

Aż przychodzi ten dzień, kiedy z niepokojem i zaskoczeniem zaczynasz zauważać, że – jednak i o dziwo - masz ograniczoną pojemność na stres i obciążenia. Że niedosypianie, branie na siebie za dużo i rezygnowanie z czasu na relaks i zadbanie o siebie, przekłada się na gorsze samopoczucie. Na niższy poziom energii. Na mniejszą odporność i wytrzymałość.

 

No ale jak to? Przecież to nie możliwe i nie wypada – Tobie, dziedziczce wielowiekowej kobiecej tradycji nadużywania siebie i zapominania o sobie. Przecież to wstyd - nie dawać rady i czuć się słabo. I jeszcze to poczucie winy, że sprawiasz zawód swoim bliskim. Dlatego...

 

Najpierw walczysz i nie podajesz się.

 

Robisz co możesz, aby utrzymać siebie w ramach „normalności”. Sprawdzasz i testujesz swoją wyporność i pojemność. Naginasz siebie i prawa fizyki. I jednak – choć z trudem - nadal dajesz radę. No bo przecież potrafisz. Spiąć się. Zmobilizować. Ale jeszcze nie wiesz tego, że to co raz bardziej obciąża...

 

Jedna wpadka, druga. Kolejne przeciążenia i nadwerężenia. Coraz bardziej bolesne. Ciało, psychika i emocje coraz intensywniej protestują. Coraz dłużej trwa, zanim dojdziesz do siebie. Powoli zaczyna Ci świtać, że może – jednak i o dziwo – trzeba będzie złożyć broń i uznać, że nie jesteś niezniszczalna.

 

Aż w końcu odkrywasz, że jesteś na krawędzi.

 

Że jeszcze ciut więcej obciążenia i już nie dasz rady. Ani psychicznie ani emocjonalnie. Zesztywniejesz na amen ze stresu, napięcia i niewygody w ciele. Zatracisz się w zdrowotnych dolegliwościach i chorobach. Kompletnie stracisz poczucie celu i sensu, walcząc o bieżące przetrwanie.

 

Niektóre z nas – choć są już na krawędzi – lekceważą tą świadomość i zbyt późno składają broń. Tak długo upierają się przy swojej niezniszczalności, że aż doświadczają totalnego krachu. Stanu, w którym ciało i układ nerwowy zaprotestowały tak, że normalne funkcjonowanie przestało być możliwe..

 

Aż – wreszcie i w końcu - dociera do Ciebie, że jeżeli nie zaczniesz o siebie naprawdę dbać i żyć inaczej niż do tej pory, to już dłużej tego nie wytrzymasz. I rozpoczniesz nowy etap walki – już nie o bycie siłaczką zawsze dającą radę - ale o zwykłe przetrwanie.

 

Ten moment przychodzi zazwyczaj gdy...

 

Ten moment przychodzi zazwyczaj gdy jesteś już dość mocno dorosła. Czasem po urodzeniu 1, 2 a może 3 dziecka i po kilku latach ogarniania dużo większej ilości codziennych zadań i obowiązków. Z brakiem czasu na relaks i zadbanie o siebie.

 

Czasem przychodzi po stresującym i trudnym czasie w życiu, w relacjach, w pracy lub biznesie. Gdy mierzyłaś się z czymś co było dla Ciebie dużym wyzwaniem i obciążeniem.

 

Czasem przychodzi, gdy przebiera się miarka. Gdy zaczynasz przechodzić proces zmian około menopauzalnych i Twoje ciało przygotowuje się na nowy etap Twojego rozkwitania. Wystawia Ci rachunek za wszystkie wcześniejsze lekceważenia i nadużycia.

 

A czasem przychodzi dużo wcześniej. Może nawet na początku Twojej życiowej drogi. Gdy doświadczasz zdrowotnych wyzwań i ograniczeń. Gdy okazuje się, że jesteś dużo bardziej delikatna i wrażliwa niż inni. I Twoje zdrowie i psychika wymagają szczególnej uwagi i troski.

 

Ten moment to znak, że czas najwyższy zacząć dbać o siebie mądrze i czule.

 

Bardziej świadomie i uważniej niż dotychczas. Z uwagą wsłuchując się w sygnały płynące z Twojego ciała i z emocji. Szanując swoje możliwości, potrzeby i ograniczenia. Bez oglądania się na to co mówią, jak żyją i co robią inni. Stając się sama dla siebie najważniejszym punktem odniesienia i autorytetem.

 

To może być wyzwanie, bo...

 

Większość z nas jest wdrożona do zupełnie innego sposobu życia:

Do zapominania o sobie.

Do niewidzenia siebie i niezwracania na siebie uwagi.

Do nadużywania siebie i lekceważenia swoich możliwości i potrzeb.

Do bezmyślnego podążania za radami i wskazówkami innych.

 

Bo po co miałabyś to robić? Dbać o siebie i szanować siebie? Przecież – jak głosi uświęcona tradycją norma - jako kobieta jesteś ważna tylko wtedy kiedy wspierasz innych i im służysz. I masz dawać – czas, uwagę i zaangażowanie - choć sama ich dla siebie nie masz. Przecież to po to masz w sobie „gen siłaczki”...

 

To może być wyzwanie – zacząć żyć na przekór i pomimo społecznie i tradycyjnie wdrukowanym normom i schematom.

 

To może być wyzwanie - mierzyć się z reakcjami otoczenia, gdy jednak to robisz. Z rozmaitymi sposobami nawracania Ciebie na „jedynie słuszną drogę”. Krytyką. Oceną. Osądem. Pretensjami. Emocjonalnym szantażem.

 

To może być wyzwanie - zaakceptować sama siebie jako osobę „szczególnej troski”. Bez oceniania i osądzania samej siebie. Bez lekceważenie siebie jako tej słabszej. Wyjść poza wstyd bycia inną i nie spełniająca oczekiwań. Odpuścić sobie poczucie winy bycia NIE TAKĄ, nie doskonałą, nieidealną. Z uznaniem, że Twoja wrażliwość i delikatność nie są Twoją słabością ale Twoją siłą. Twoją nową nawigacją prowadzącą Ciebie ku życiu sobą w pełni. Ku pełnemu wcielaniu swojego unikalnego potencjału w sposób zgodny z tym jaka tak naprawdę w głębi siebie jesteś.

 

Bo może to już nie ten czas i nie ta epoka?

 

Bo może ten wzorzec „siłaczki” jest już mocno przeterminowany i nieaktualny, skoro tak wiele z nas dochodzi do kresu swojej wyporności i pojemności?

 

Bo może wrażliwość i delikatność to nowe oblicze czującej i kochającej mocy? Bardziej adekwatne do tego jak żyjemy teraz? Mniej surowe, mniej bezlitosne, mniej wymagające.

 

Może już czas zacząć zmieniać ten wielowiekowy zapis genetyczny nadużywania siebie i odrzucania słabości? I zacząć budować nową kulturę i nową tradycję opartą na poszanowaniu unikalnej natury każdej i każdego z nas? Ze świadomością, że gdy pozwolimy sobie na swoją unikalność - każda i każdy z nas - to dopiero wtedy staniemy się prawdziwą jednością? I dopiero wtedy zaczniemy doświadczać prawdziwego dobrobytu i dobrostanu?

 

A może ten proces zmiany JUŻ się wydarza i dlatego tak wiele z nas dochodzi do osobistej ściany wyporności i „zniszczalności”? Jako naturalny etap procesu globalnej ewolucji świadomości?

 

Może to już czas abyś zaczęła świadomie - mądrze i czule - dbać o siebie?

 

Może to już czas, abyś zaczęła ŻYĆ SOBĄ w PEŁNI? W zgodzie ze sobą i po swojemu, honorując swoje możliwości i potrzeby? Bez względu na to co mówią, nakazują i oczekują przedterminowane społeczne i kulturowe normy?

 

Bo Ty – pełna energii, promienna i witalna…

Ty – osadzona w sobie, w swojej prawdzie i w swojej kobiecej esencji...

Ty – podejmująca życiowe i codzienne decyzje w zgodzie z tym co wewnętrznie wiesz i czujesz…

 

… jesteś najwspanialszym wsparciem – dla swoich bliskich, współpracowników, klientów i dla nas wszystkich. Dużo większym i wspanialszym niż lekceważona i nie szanująca samej siebie „podręczna”.

 

Wtedy wydarza się największa magia...

 

Gdy żyjesz w zgodzie ze sobą to życie zaczyna Ciebie wspierać, bardziej niż jesteś to w stanie sobie wyobrazić. Gdy sama sobie przestajesz podstawiać nogę, to żyje Ci się lżej i łatwiej. Płyniesz z życiem zanim wiosłować pod prąd. Gdy jesteś połączona z tym co w Tobie najgłębsze i prawdziwe, to robi się spokojniej. I pojawia się ulga.

 

Czy przyjmiesz to zaproszenie?

 

Jako kobieta, która już przeszła TEN MOMENT, wszelkie jego etapy i połączone z nim wyzwania, chciałabym Ci dzisiaj coś zaproponować. Abyś spojrzała na TEN MOMENT jak na bardzo szczególne i osobiste ZAPROSZENIE.

 

Zaproszenie do nowej jakości życia.

Bardziej miękkiej i czułej.

Bardziej odżywczej i soczystej.

 

Jak by to było, gdybyś dostrzegła w TYM MOMENCIE cudowną okazję – pretekst i powód – do wyzwolenia się z tego co nigdy tak naprawdę nie było prawdziwie Twoje? Do pozbycia się tego co było sztuczną nakładką, udawaną pozą. Do odkrycia i odsłonięcia prawdziwej siebie. W całym swoim pięknie i kobiecej mocy i mądrości.

 

Jak by to było, gdybyś pozwoliła sobie przyjąć tą nową perspektywę z zaufaniem i wdzięcznością? W poczuciu, że zmiana, którą przynosi ten moment, to coś co Ci służyć i wspiera, bardziej niż jesteś w stanie to sobie wyobrazić.

 

Chciałabym, żebyś wiedziała że jestem tu dla Ciebie – z Czułymi Sesjami, Mądrą i Czułą Jogą, Czułą Sztuką i z tym co tutaj piszę. Aby Ciebie inspirować i wspierać. W odkrywaniu tej nowej, bardziej sycącej i kojącej, perspektywy życia. W mądrym i czułym dbaniu o siebie. W dostrajaniu się do prawdziwej siebie. W życiu sobą w pełni. W przejawianiu swojej najgłębszej prawdy. Na przekór i pomimo przeterminowanym normom i schematom...

 

… rozkwitaj. Świat potrzebuje Ciebie i Twojego blasku.

Bardzo ciekawa jestem Twoich wrażeń po przeczytaniu tego artykułu. Jak to, o czym piszę, ma się do Twoich życiowych doświadczeń i obserwacji? Jakie budzą się w Tobie spostrzeżenia lub pytania?

 

Podziel się tym proszę w komentarzu pod postem na Instagramie lub na FB

Wszystkie treści dostępne na stronie www.AnnaBorawska.pl (ze szczególnym uwzględnieniem Bloga Czuła Mądrość) objęte są ochroną prawa autorskiego, a ich kopiowanie  lub inne korzystanie bez wyraźnej zgody autorki jest zabronione i może skutkować odpowiedzialnością cywilną lub karną.

© 2024 Anna Borawska CZUŁE DOSTROJENIE