Czy zapędzasz się w kozi róg nadużywania siebie? I jedynie poważna lub unieruchamiająca dolegliwość jest w stanie Ciebie powstrzymać i sprawić, żebyś zaczęła widzieć i czuć siebie? Odkrywać swoje niezaspokojone potrzeby? Stłumione emocje i wyparte przeżycia?
Jak bardzo musisz być chora, żebyś zaczęła widzieć, czuć i honorować siebie?
Co musi wydarzyć się w Twoim ciele i życiu, żebyś zaczęła DBAĆ o siebie, tak jak tego potrzebujesz? Bez tłumienia, bez wypierania, bez lekceważenia - siebie, swoich emocji i przeżyć? Bez potrzeby przywoływania choroby jako pretekstu i uzasadnienia?
W mojej wewnętrznej pracy niedawno zgłębiałam temat infekcji górnych dróg oddechowych i tzw. przeziębień. Natrafiłam na wspomnienie z czasu, gdy byłam malutką dziewczynką, taka naprawdę maleńką, jeszcze nie chodzącą samodzielnie. Z pochyloną nad nią Babcią albo Mamą, wciągającymi z małego noska gluty gruszką…
… absolutnie szczęśliwą bo jest WIDZIANA, obdarzana uwagą i „aktywną” opieką, polegającą na poświęcaniu czasu, a nie tylko patrzeniu czy nic złego się nie dzieje.
Moja maleńka świadomość sprytnie to wtedy skleiła, że:
CHOROBA = BYCIE WIDZIANĄ
CHOROBA = OPIEKA, TROSKĄ i CZUŁOŚĆ dla siebie
CHOROBA = coś absolutnie cudownego bo doświadcza się wtedy miłości, bliskości i czułości.
Jestem niemal pewna, że i Ty miałaś podobne doświadczenia jako mała dziewczynka.
A jeżeli tak, to podobnie jak ja, nauczyłaś się, że choroba to świetny sposób na otrzymanie troski, czułości i opieki.
Jako dorosłe kobiety idziemy krok dalej i zaczynamy korzystać z choroby jako sposobu na uzasadnienie i usprawiedliwienie WIDZENIA i szanowania siebie przez same siebie. Pół biedy, gdy używamy do tego zwykłych przeziębień i typowych infekcji. Gorzej, gdy potrzebujemy do tego dużo poważniejszych chorób i dolegliwości.
... że idziesz w życie z takim wzorcem. Albo podobnym. I okazuje się, że żeby móc odpocząć, zadbać o siebie, zaspokoić swoje potrzeby, potrzebujesz być chora. I to „odpowiednio” lub poważnie chora. Albo niemal dosłownie zatrzymana i unieruchomiona. Tak, że nie tylko będziesz musiała w oczywisty sposób o siebie zadbać. Ale też inni nie będą kwestionować tego, że odpuszczasz i przestajesz być taka użyteczna i produktywna jak zazwyczaj.
A może jest inna możliwość? Może mogłabyś widzieć i obdarzać czułością siebie, dbać o siebie – o swoje potrzeby, relaks i odpoczynek - ZANIM/BEZ chorowania i bezwzględnej konieczności?
Jak by to było widzieć, czuć i szanować siebie, bez potrzeby przywoływania choroby jako pretekstu i uzasadnienia dla ekstrawagancji dbania o siebie?
Jak by to było dbać o siebie mądrze i czule, pozwalać sobie na czas zatrzymania, zwolnienia tempa i odpoczynku, bez uzasadniania i wymuszania tego zdrowotnymi dolegliwościami lub chorobą?
Jak by to było szanować siebie, swoje możliwości, pojemność, pragnienia i potrzeby NAWET jeżeli jesteś zdrowa? Bez czekania aż będzie to absolutnie konieczne i niezbędne?
Poczuj co się w Tobie budzi i odzywa, kiedy czytasz te pytania.
Smutek? Tęsknota? A może nadzieja, ciekawość lub ulga?
Czy jesteś gotowa zacząć praktykować sztukę HONOROWANIA siebie?
Jeżeli czujesz, że nie, a pomysł WIDZENIA i szanowania siebie - bez bezwzględnej konieczności – wydaje Ci się zbyt radykalny i mocno niewygodny to…
Presja i oczekiwania innych?
Wstyd przed proszeniem o pomoc?
Ryzyko rozczarowania kogoś ważnego dla Ciebie?
Perfekcjonizm? Niedościgniony wzorzec bycia idealną Mamą/Córką/Partnerką/Szefową/(wstaw swoją opcję)?
Potrzeba bycia jedyną, najlepszą i nie zastąpioną?
Trudne wydarzenie z przeszłości kiedy dokonałaś jakiegoś zaniedbania i miało to trudne do uniesienia skutki?
Zakleszczenie w swoich wizjach i pomysłach na życie - totalnie nie dopuszczające innych możliwości i utrzymujące Ciebie w trybie walki o przetrwanie?
A może coś innego? Coś co obudziło się gdy czytałaś wcześniejsze pytania „Jak by to było…?”
Co być dopisała do tej listy?
Czy jest Ci samej trudno złapać co hamuje Ciebie przed wkroczeniem na drogę szanowania i honorowania siebie? Regularnie zaliczasz kolejne wpadki? Coraz bardziej bolesne i coraz bardziej obciążająca?
Jeżeli tak, to chciałabym, żebyś wiedziała, że jestem tu dla Ciebie z sesjami CZUŁEGO DOSTROJENIA.
To czas dla Ciebie, gdy razem z Tobą wczuwam się w to, co nie pozwala Ci być swoją najczulszą przyjaciółką.
Mnie - jako osobie patrzącej z boku, mającej dar postrzegania pozazmysłowego i bogate osobiste doświadczenie w namierzaniu mechanizmów lekceważenia i nadwerężania siebie - czasem łatwiej jest złapać grę jaka toczy się w Twoim wewnętrznym świecie. I pomóc Ci uzdrowić to co już nie służy.
To może być pięknym i cennym wsparciem i ułatwieniem w Twojej życiowej przygodzie i w praktyce mądrego i czułego dbaniu o siebie.
Nadrobienie strat czasem trwa latami i pochłania ogromną ilość zasobów - czasu, pieniędzy, energii i wewnętrznej "pojemności". Więcej, niż zadbanie o siebie zawczasu.
PS. To co opisuję w tym artykule nie jest jedyną przyczyną chorób i zdrowotnych dolegliwości. Na nasze zdrowie i samopoczucie wpływa wiele czynników i mechanizmów. O niektórych z nich - tych mało oczywistych dla większości z nas – napiszę za czas jakiś
Bardzo ciekawa jestem Twoich wrażeń po przeczytaniu tego artykułu. Jak to, o czym piszę, ma się do Twoich życiowych doświadczeń i obserwacji? Jakie budzą się w Tobie spostrzeżenia lub pytania?
Podziel się tym proszę w komentarzu pod postem na Instagramie lub na FB
Wszystkie treści dostępne na stronie www.AnnaBorawska.pl (ze szczególnym uwzględnieniem Bloga Czuła Mądrość) objęte są ochroną prawa autorskiego, a ich kopiowanie lub inne korzystanie bez wyraźnej zgody autorki jest zabronione i może skutkować odpowiedzialnością cywilną lub karną.
© 2024 Anna Borawska CZUŁE DOSTROJENIE